Każdy człowiek ma tendencję do postrzegania rzeczywistości w sobie tylko właściwy sposób. Tak już jesteśmy skonstruowani, zdeterminowani przez własną naturę. Nasze mózgi, przetwarzając docierające do nas bodźce, przepuszczają je przez dziesiątki filtrów zbudowanych z naszych doświadczeń, przekonań, wyznawanych poglądów, wpojonych idei.
Czytając esej „Notatki z podróży do Rosji” Audre Lorde ( ze zbioru „Siostra Outsiderka”, wyd. Czarna Owca, 2015) miałam zadziwiające wrażenie, że wchodzę w obszar czyjejś percepcji; percepcji tak dalece różnej od mojej. Świat nieznanych mi uczuć i poglądów; jakby ktoś magicznie przeniósł mnie w umysł innej osoby. A wszystko tylko po to, by pod koniec czytania odkryć, że jednak nie jest to świat tak bardzo mi odległy, jak to sobie z góry założyłam.
Przyznam, że z początku nastawiona byłam bardzo sceptycznie, jednak w miarę czytania, poczułam, jak mimowolnie całkowicie zanurzam się w opowieść autorki i jak z zaskoczeniem odkrywam, że jednak mamy coś wspólnego. To, co nas łączy to pragnienie, by nasze dzieci mogły żyć w świecie pełnym pokoju. Pragnienie, by kobiety znały swoją wartość i były szanowane we wszystkich narodach świata. Pragnienie, by wszyscy, bez względu na miejsce zamieszkania i kolor skóry, mogli żyć godnie. Pragnienie, by nikomu nie brakowało chleba i podstawowej opieki medycznej. Audre wzbudziła mój szacunek, aktywnie walcząc o realizację tych postulatów.
„Notatki z podróży do Rosji” dobrze podsumowuje słowo „ZDERZENIE”. I nie mam tu na myśli jedynie wspomnianego wyżej zderzenia moich poglądów z poglądami autorki. Cały tekst pełen jest rozmaitych zderzeń – myśl feministyczna wobec utartego patriarchatu; wyzwolona Amerykanka zanurzona w klimacie komunistycznego Związku Radzieckiego; kapitalistyczne doświadczenia autorki postawione w opozycji do życia w systemie socjalistycznym; Zachód kontra Wschód.
Dużo jest tu między wierszami, zaklęte wśród prostych, uporządkowanych słów. Autorka jest w tym tekście oszczędna w wyrażaniu emocji, a jednak, czytając, czujemy ich żar. Można nawet odnieść wrażenie, że tekst jest próbą oswojenia i uporządkowania wrażeń, jakie ta podróż w niej wywołała. Myślę, że dla wielu polskich czytelników, którzy mieli okazję żyć w systemie komunistycznym, bardzo ciekawe będzie czytanie o tym, jak Audre odbierała socjalizm – napawał ją zdziwieniem i pewnym lękiem, ale też fascynacją. Był dla niej czymś tak egzotycznym, jak dla nas afrykańska sawanna.
Tekst na pewno spodoba się osobom o poglądach typowo feministycznych, ale myślę, że na tym jego potencjał się nie kończy. Jest to jednocześnie esej o wartości historycznej, geograficznej i kulturowej.
Mnie, jako geografa, zaciekawiły opisy odwiedzanych przez Audre miejsc, a jako pisarkę – opowieści o poznawanych w nich ludziach, zachodzących pomiędzy nimi relacjach, opisy ich codziennego życia.
Z poglądami autorki można się zgadzać, lub pozostać wobec nich całkowicie sceptycznym – co zresztą ułatwia czytelnikowi reporterski, niczego nienarzucający styl, w jakim napisany jest esej – ale trudno nie poddać się zaciekawieniu i fascynacji, jakie z pewnością wywołuje ta opowieść.
Autor: Katarzyna Targosz
3 komentarze do "Feministka i tradycjonalistka we wspólnej podróży - pisarka Katarzyna Targosz o eseju "Notatki z podróży do Rosji" Audre Lorde"
Matka Antyterrorystka 18 listopada 2015 (16:25)
Kasia zaciekawiła mnie nie pierwszy raz swoją recenzją 🙂 Jak wpadnie w moje ręce na bank przeczytam
VitWomanPL 18 listopada 2015 (16:26)
Chętnie poznamy Twoją opinię na temat książki 🙂
Matka Antyterrorystka 19 listopada 2015 (06:34)
🙂